Zapamiętujemy w różny sposób.
Niektórzy mają pamięć wzrokową, inni słuchową. Innym łatwo przychodzi
zapamiętanie dat. Jest taka data w moim życiu, która uruchamia wszystkie
zakamarki pamięci. To dziś, 18. września. Dziś, wyjątkowo przypominam sobie
właśnie Ciebie.
Zapach. Jeszcze tak nie
dawno po domu unosił się zapach „Pani Waleskiej”. Pamiętam tę
charakterystyczną woń kremu oraz perfum. I jeszcze jedno, szminka. Czerwona, a
w zasadzie bordowa szminka, której zapachu nie można zapomnieć. Na wyjątkowe
okazje, idealnie dopasowana do Twojego ulubionego płaszcza.
Słuch. Z tym chyba jest
najgorzej, choć gdy bardzo się postaram przypominam sobie Twój śmiech. Taki
radosny i szczery. A także śpiew.
Donośny, głośny i dla mnie, jeszcze dziecka, najpiękniejszy ze wszystkich pań z
chóru.
Smak. Łazanki. Nikt nie
robi takich łazanek jak Ty. Nikt już nie zrobi. Nie miej mi za złe, że od 10
lat nie lubię łazanek.
Obraz. Na zawsze w pamięci
pozostanie mi kilka Twoich obrazów. A to z chodzącej na spacery z małym
Krzyśkiem, a to stojącej w kuchni. Przygotowującej przetwory na zimę. Zawsze
uśmiechniętej.
Dotyk. Miła, delikatna. Do
dziś pamiętam, jak codziennie rano zaplatałaś mi warkocza. Trochę to było
niewygodne, ale teraz dałabym wiele, żebyś jeszcze raz zaplotła mi „francuza”.
Pamiątki. Głęboko, w
szufladzie, w malutkim pudełeczku został mi Twój zegarek. Ten, który nosiłaś na
ręce cały czas. Tyle mi po Tobie zostało. I mnóstwo wspomnień.
Tyle razy chciałam cofnąć czas, tyle razy zastanawiałam się
jakby to było gdybyś została choć trochę dłużej z nami. Tak bardzo chciałam,
żeby ten pechowy piątek 13-tego się nie zdarzył, kierowca samochodu jechał
wolnej, żebyś poczekała dłużej na pasach.
Babciu, chciałabym żebyś była dzisiaj z nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz